„Są takie dni, a nawet
tygodnie, myślę o Tobie, myślisz o mnie”
-No jeszcze jeden, tak za nas, żebyśmy setki dożyli. - pijacki głos Ruska rozniósł się echem po głowie Bartmana.
-No jeszcze jeden, tak za nas, żebyśmy setki dożyli. - pijacki głos Ruska rozniósł się echem po głowie Bartmana.
-No, to
jeszcze dwa, do tysiaka od razu bijmy. - odpowiedziałeś mu, przerywając co
chwila, bo nieznośna czkawka nie chciała dać ci życia.
*Dziesięć
głębszych później. *
"Zaszedł
krwawy słońca rubin. W zamian masz ogniska blask. Nie myśl, bracie, o swej lubej.
Ona gdzieś została tam." Skowyt zwierząt dało się słyszeć od jakiś paru
minut i najwyraźniej, nie chcieli jeszcze zakończyć darcia się na całe gardło.
*jakieś
półtorej godziny później*
-Jak myślisz, czy
ona mnie pamięta? - płakałeś w ramię przyjaciela wyżalając się, wcale nie zważając
na to, że on w najlepsze sobie chrapał. - Pójdę do niej! Tak, to będzie najlepszy
pomysł! - entuzjastycznie poderwałeś się do przodu, nie przejmując się tym, że
zakręciło ci się w głowie. Pijackim krokiem ruszyłeś przed siebie.
Nacisnąłeś
dzwonek do drzwi. I co z tego, że była druga w nocy? Przecież nikt normalny,
wtedy jeszcze nie śpi, co nie? Poczekałeś, aż brązowooka otworzy wrota. Była
ubrana w zwykłą, długą piżamę po kolana, o czerwonym kolorze w białe kropki.
-Zakochałem się w Tobie.
„Kocha się za
nic. Nie istnieje żaden powód do miłości”
Ktoś nagle
zadzwonił do drzwi. Nie miałaś pojęcia, kto o tej porze, chce coś od Ciebie.
Leniwie wstałaś z łóżka, ubierając klapcie. Po drodze, przeczesałaś ręką włosy
i potarłaś się po twarzy. Otworzyłaś drzwi i.... szok. Stałaś jak słup soli,
nie mogąc nic powiedzieć. „Chyba śnię.”
W otwartych drzwiach stał... ON. Mężczyzna twojego dnia. Ale... co on tu robił?
-Zakochałem się w Tobie. - powiedział spokojnym głosem. To zadziałało, jak nagłe kopnięcie prądem. Przyjrzałaś się mu bliżej. Był pijany.
-Zakochałem się w Tobie. - powiedział spokojnym głosem. To zadziałało, jak nagłe kopnięcie prądem. Przyjrzałaś się mu bliżej. Był pijany.
-Porozmawiamy jutro, dobrze? – powiedziałaś,
nie chcąc robić sobie nadziei.
-Ale ja cie na prawdę kocham! Nie zostawiaj mnie na jutro, bo może mnie nie już będzie. Mogę wejść? - zapytał. Nieco oszołomiona, wpuściłaś go do swego mieszkania.
-Ale ja cie na prawdę kocham! Nie zostawiaj mnie na jutro, bo może mnie nie już będzie. Mogę wejść? - zapytał. Nieco oszołomiona, wpuściłaś go do swego mieszkania.
-Chcesz coś do picia? – zapytałaś z
grzeczności.
-Tak, coś mocniejszego - odpowiedział,
lecz postanowiłaś przynieść mu wodę.
Wróciłaś ze
szklanką napełnioną napojem i ujrzałaś jak śpi na kanapie. „Ej, biedaczek, spił się nieco, ale przynajmniej przez chwilę będzie
blisko.” – pomyślałaś. Okryłaś go kocem, a następnie położyłaś sie na swoim
łóżku, z nadzieją , że zaśniesz. Jednak sen nie chciał przyjść szybko.
Świadomość, że w pokoju obok leży mężczyzna prawdopodobnie twojego życia, który
wyznał Ci miłość, nie dawała ci spać. Jednakże, w końcu sen wygrał z myślami i
udałaś się w objęcia Morfeusza.
„O ja pierdole,
moja głowa” , pomyślałeś przewracając się na drugą stronę, niestety miejsca
zabrakło i spadłeś z dość głośnym łomotem na podłogę. Rozejrzałeś się
zdezorientowany po pokoju, wyglądałeś w tym momencie jak surykatka na czatach,
czy przypadkiem ktoś nie idzie. Pomińmy fakt, że twoja twarz miała tępy wyraz ,
a pogniecione ubrania, nie wyglądały na tobie najlepiej. Spróbowałeś wstać, co
nie było najlepszym wyjściem, bo zaraz wylądowałeś z powrotem na swoich, jakże
seksownych, czterech literach. Ból głowy był teraz ogromny, przez jeszcze
większy hałas, a do pomieszczenia parę sekund później wparowała dziewczyna w
rozczochranych włosach, pomiętej piżamie i bez jednego kapcia. „Urocza...” pomyślałeś
i nagle jakbyś dostał kubłem zimnej wody w mordę. „GDZIE JA JESTEM?!”
=========================================================
I tak oto mamy nowy rozdział. Jesteśmy mile zaskoczone waszymi komentarzami.
Następny rozdział będzie za tydzień, albo pod koniec tego. :)
Zachęcamy do komentowania :D
Achhh... ta miłość <3 |
+ te, Estera, nie narzekaj na miłość, kiedyś ty się będziesz męczyć! xD wtedy pogadamy.
Pozdrawiamy
K i E
niebieskamalina.
Macie dziwny styl pisania, ale mi się on bardzo podoba. Wszytko bardzo fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak potoczy się akcja na pewno będę tu zaglądać. Już teraz czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :D
O no ciekawie, nie spodziewałam się, że Zibi tak szybko wyzna jej miłość .. Tylko ciekawe czy będzie to pamiętał :p Również jestem ciekawa jak dalej akcja się potoczy. Pozdrawiam ;) / G.
OdpowiedzUsuńteż nie chciałabym rozmawiać z pijanym Zbyszkiem :d ale fajnie z jej strony, że przenocowała go :)
OdpowiedzUsuńrozwalił mnie ten rozdział! kocham to opowiadanie. Lubię Zibiego nawet, jak jest pijany. Pozdrawiam. A.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział , pozdrawiam :*
[http://na-boisku-i-poza-nim.blogspot.com]
nie no, to jest świetne!
OdpowiedzUsuńVE.
Wspaniale się czyta, chcę więcej i więcej. A ja nie pogardziłabym nawet pijanym Zbyszkiem :)Czekam, czekam na następny i oby jak najkrócej :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie! ;D
OdpowiedzUsuńczekam na wiecej & na Dzika ;) ale to w swoim czasie ;D ;) / Hanaa
Podoba mi sie! ;D
OdpowiedzUsuńczekam na wiecej & na Dzika ;) ale to w swoim czasie ;D ;) / Hanaa