„Gdy dzień na kacu po pijanej nocy...”
- O , widzę, że pan się już obudził – uśmiechnęłaś się do niego
szeroko.
- Proszę. -
wręczyłaś mu szklankę, w której roztapiała się tabletka musująca.
- Gdzie ja jestem? - spytał , dość nie pewnie. -I
co.... co tu się wczoraj stało?
- Przyszedł pan do mnie, powiedział, że mnie kocha,
więc powiedziałam panu, że pogadamy jutro , jednak pan chciał wejść, chciałam
panu dać szklankę wody, lecz pan zasnął... – mówiłaś nieskładnie i odrobinę bez
sensu. No, ale jak mu opowiedzieć, co się wczoraj stało?
- Boże, tylko nie pan.- przerwał ci, łapiąc się za
głowę i kręcąc nią trochę, co nie było najlepszym wyjście, bo zaraz jego twarz
wykrzywił grymas bólu. - Zbyszek jestem. – wyciągnąłeś do niej rękę.
- Daria. – odpowiedziała ściskając jego dłoń.
Pod wpływem jej dotyku, przed oczami stanęły ci
wszystkie sytuacje jakie przytrafiły ci się w nocy. Na początku, nie wiedziałeś
co powiedzieć, zaraz, jednak oprzytomniałeś i zacząłeś się tłumaczyć.
- Przepraszam Cię strasznie... ja, po prostu miałem
zły dzień wczoraj. Od momentu, kiedy na Ciebie wpadłem, nic mi się nie układało.
Zaczarowałaś mnie swoimi oczami. No i wylądowałem z Pawłem u mnie w mieszkaniu,
ze zgrzewką piwa. I ja... nie wiem, co się ze mną działo, przepraszam Cię
jeszcze raz....
– tym razem ona ci przerwała.
-Nic
się nie stało. – spuściła wzrok, wbijając go w podłogę. – Nawet, jeżeli...
byłeś
pijany...,
to miło było usłyszeć te słowa od ciebie. – przy wypowiadaniu ostatnich wyrazów,
podniosła wysoko głowę i uśmiechnęła się do ciebie olśniewająco.
Spojrzałeś na
nią zaskoczony. „Śniło mi się to prawda? tego nie było? Ona tego nie
poodwiedzała, prawda? A może, jednak... „
-Tylko wiesz... co do pewnej mogę być pewien. -
przełknąłeś głośno ślinę, powoli wstając. Chwyciłeś jej dłoń, mocno i pewnie. „Teraz
albo nigdy.” - Podobasz mi się,- całujesz dziewczynę w usta, nie
czekając na jej odpowiedz.
Zdziwiona
twoją postawą dziewczyna na początku nie wie, co ma zrobić. Jednak odwzajemnia
twój pocałunek. Pociągasz ją. Twoje tęczówki nie dają jej spokoju. Całujecie
się zachłannie, jakbyście czuli, że to już wasz ostatni pocałunek, a to,
przecież dopiero początek. Odklejasz się od jego ust i przytula do klatki
piersiowej.
-Trochę za
szybko. - szepcesz mu na ucho.
-Przepraszam, możemy zwolnić - odszeptuje,
zadowolony, po tym pocałunku wie, czuje, że ona nie jest mu obojętna i to, że
on też nie jest dla niej kolejnym przypadkiem.
Przytulasz go jeszcze mocniej, jakby na znak tego,
ile dla Ciebie znaczy. Jednak wiesz, że musisz się zebrać. „To pewnie
przypadek, on ma kaca.”
Nawet nie wiesz, w, jaki sposób znalazłeś się w
swoim domu. Fakt, że JĄ pocałowałeś zmienił wszystko. Uciążliwy ból głowy, nie
sprawia ci żadnego problemu, żeby się ciągle uśmiechać jak głupi. Humoru,
również nie zepsuł widok domu, w wręcz katastrofalnym stanie. Wszędzie walały
się puszki po piwie, jakieś niedogryzane resztki pizzy i ubrania Pawła, który
smacznie sobie jeszcze spał, na twojej kanapie. Nie dajesz się wyprowadzić z
równowagi, kiedy widzisz, że mężczyzna ma na sobie twoją ulubioną piżamę, a
jego bokserki znalazłeś na ladzie w kuchni (nie doszukujmy się, jak, one się
tam zalazły, naprawdę, nie warto) ani, kiedy wchodzisz do pokoju i widzisz
zupełnie nieznajomą i nieznajomego śpiących w twoim łóżku. Nie, nie będziesz
dociekał co oni tu robią, no, bo kogo interesuje, że twój kolega, jak zauważył,
że cię nie ma, postanowił zadzwonić do swojego znajomego, żeby potowarzyszył mu
w piciu. Kiedy już byli schlani w trzy dupy... nie, naprawdę, wolę się nad tym
nie rozwodzić. Za dużo, byłoby do opisywania, a was w końcu zaczęłaby boleć
głowa.
„I spotkały się ich usta... Spotkały się jakimś
bezgrzesznym pocałunkiem, jak bezgrzeszna jest sama miłość.”
Latasz cała w skowronkach i nie wiesz do końca
dlaczego. Przecież, to był zwykły pocałunek i to w dodatku faceta na kacu.
Ubierasz się szybko, spinasz włosy, pochłaniasz śniadanie i dzwonisz do
menedżera Jastrzębia , chcesz zostać ich fotografem. Umawiasz się z facetem i
wychodzisz z mieszkania na spotkanie, w międzyczasie dzwoni twoja młodsza
siostra. Rozmawiasz z nią chwilę zapraszając do siebie na weekend. Masz cichą
nadzieję , że do przyszłego tygodnia zdążysz pewnie poznać bliżej swojego
sąsiada z naprzeciwka. Dochodzisz do hali sportowej, wchodzisz do pokoju z
napisem menager Adam Kowalik i grzecznie mówisz „Dzień dobry”. A potem
jakaś gadka szmatka i ostatecznie masz jutro na treningu porobić trochę zdjęć,
które zostaną poddane ocenie, „co, to dla mnie” - myślisz. Dzisiaj
słoneczna niedziela. Postanawiasz wybrać się do swojej koleżanki, aby podzielić
się swoim szczęściem.
- Ten, Zbigniew Bartman?
- Tak, ten właśnie ten Zbigniew Bartman.
- Osz ty szczęściaro - mówi twoja przyjaciółka
mocno cię przytulając. Czujesz, że cieszy się Twoim szczęściem, lecz wiesz, że
coś ja martwi.
- A teraz dobrze, mów, co u Ciebie? – pytasz, ze sztuczną ciekawością w głosie. Jesteś, jednak zbyt szczęśliwa, by się martwić.
- A , wiesz... ja jakoś nie miałam tego szczęścia, aby wpaść w ramiona jakiegoś Zbyszka, Bartka, Michała, czy innego zabójczo przystojnego siatkarskiego mężczyznę. No i obawiam się trochę, żebyś jeszcze przez niego nie płakała. Wiesz... - przerywasz jej. Ostatnio, coś często, nie dajesz nikomu dojść do słowa. „To, przez te wszystkie emocje.” Usprawiedliwiasz się w myślach.
- Spokojnie, wszystko się ułoży. Poznam Cię z jakimś siatkarzykiem. - mówisz na pocieszenie.- Zrobisz mi masaaaż? - pytasz z wdzięcznością w głosie. Przecież, mieć koleżankę po fizjoterapii, to nie, byle co.
Rozmawiasz z nią jeszcze chwile i wychodzisz z uśmiechem na ustach i wymasowanymi plecami.
Budzisz Pawła, co było dość trudne, bo spróbujcie,
to zrobić, kiedy człowiek jest zalany w trupa, ale,tam gdzie ani jedno
przekleństwo nie wymknęło ci się z ust, wręczy przeciwnie, z wielkim bananem na
twarzy zrobiłeś mu jeszcze śniadanie i magiczny eliksirek na kaca. Jak pięknie
jest być zakochanym, to jest uczycie, jakbyś wręcz latał w powietrzu i niczym
się nie przejmował. Do realnego świata przywraca cię jednak telefon.- A teraz dobrze, mów, co u Ciebie? – pytasz, ze sztuczną ciekawością w głosie. Jesteś, jednak zbyt szczęśliwa, by się martwić.
- A , wiesz... ja jakoś nie miałam tego szczęścia, aby wpaść w ramiona jakiegoś Zbyszka, Bartka, Michała, czy innego zabójczo przystojnego siatkarskiego mężczyznę. No i obawiam się trochę, żebyś jeszcze przez niego nie płakała. Wiesz... - przerywasz jej. Ostatnio, coś często, nie dajesz nikomu dojść do słowa. „To, przez te wszystkie emocje.” Usprawiedliwiasz się w myślach.
- Spokojnie, wszystko się ułoży. Poznam Cię z jakimś siatkarzykiem. - mówisz na pocieszenie.- Zrobisz mi masaaaż? - pytasz z wdzięcznością w głosie. Przecież, mieć koleżankę po fizjoterapii, to nie, byle co.
Rozmawiasz z nią jeszcze chwile i wychodzisz z uśmiechem na ustach i wymasowanymi plecami.
-Haaalo? - odzywasz się, zaraz po naciśnięciu zielonej słuchawki.
~Nie wiesz, że za „halo”; w mordę walą? - pyta głos. Od razu, rozpoznajesz, ten irytujący ton Łaski.
-Po co dzwonisz?- odpowiadasz.
-Chcę Cię tylko powiadomić, że jutro mamy trening i będzie na, nim jakaś fotografka, więc masz się postarać. To tyle. Nara. - rozłącza się, nawet nie czekając na twoją odpowiedź.
Taka złota myśl Karoliny na dziś ' miłość to zło ' :D
ale , nie ! wcale, przecież to takie słodkie *_*
Zachęcamy do czytania i komentowania.
K i E
niebieskamalina
bardzo fajny blog, super się go czyta :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, piszecie świetnie, czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńale owszem, miłość to zło : P najgorzej jak się człowiek przyzwyczai ; P dlatego robimy melanż ;d
OdpowiedzUsuńHeroska , dobry pomysl z tym melanzem. ;D moze trafi nam sie jakis siatkarz (?!) ;D ;)
OdpowiedzUsuńMilosc istnieje tylko w opowiadaniach. ;D
a moze jej nie dostrzegamy? ;) / Hanaa
Ciekawie musi wyglądac obrazek schlanego Zbyszka :D Czekam na kolejny, oby jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńNo to skoro zapoznałam się z tą historią ; d . I nawet ją oceniłam to proszę o informowanie mnie ;d . Ach ten Lasko <3 . No i pijany Bartman ale cóż to już inna bajka ;p .
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny informujcie mnie ; d.
pozdrowienia z Trójmiasta MikaxD bądź Wredota
bardzo fajny blog, podoba mi się :) Lecz narracja jest trochę denerwująca, nie umniejszając, gdyż język, składnie i styl pisania masz z górnej półki. Gratki :)
OdpowiedzUsuńSuper blog zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://peryferiesiatkarskie.blog.pl/