„Kocham Cię, a miłością swoją, mógłbym nakarmić
cały świat...”
Wracasz do
domu z uśmiechem na ustach. Wchodzisz do swojej ulubionej kawiarni.
- Dzień dobry
pani Krysiu!- mówisz na wejściu. - Ma pani może dwa kawałki wuzetek?
- A tak się
składa , że mam. – odpowiada ci z uśmiechem.
-To w takim
razie po proszę.
- A co się
dziś stało, że dwie? –spytała ciekawska ekspedientka - Czyżby mężczyzna?-
Czujesz, że
nieco się zarumieniłaś. - To dobrze dziecko, dobrze.. Ktoś taki jak ty, nie
powinien być sam. – papla dalej, niczym się nie przejmując.
- Ile płacę?- pytasz cicho, dalej zawstydzona.
- Nic. Na
koszt firmy, leć do niego, bo pewnie czeka. – ostanie uśmiechy i grzeczne
słówka na do wiedzenia i już cię nie ma.
Postanowiłaś zrobić mu mały prezent, więc
odniosłaś swój kawałek ciasta do mieszkania, a drugi wzięłaś ze sobą i zaniosłaś pod drzwi zielonookiego.
Wiedziałaś, gdzie mieszka, coś wspominał Ci rano. Zadzwoniłaś do drzwi i
uciekłaś niczym małe, przestraszone dziecko. Wróciłaś do mieszkania i błogo
leżałaś chwilę, jednak szybko ci się to znudziło. Postanowiłaś wyjść porobić
trochę zdjęć. Wzięłaś aparat, wykonałaś telefon do Pauliny, swojej przyjaciółki
i spotkałyście się w parku. Uwielbiałaś, kiedy Paula Ci pozowała. Była obyta z
aparatem i to wszystko, jakoś, tak lepiej ci szło. Czerwony sweter Twojej
koleżanki idealnie pasował do otaczającej was aury. Usiadłyście na ławce i
oglądałyście zdjęcia , gdy ktoś nagle zakrył ci oczy..
Dzwonek do drzwi, przerwał ci, chyba dziesiątą, czy tam jedenastą próbę ogarnięcia domu. Z wielkim zapałem rzucasz wszystko, co masz w rękach, robiąc jeszcze większy bałagan i otwierasz drzwi. Jakie było twoje zdziwienie, kiedy zamiast, żywej, oddychającej osoby zobaczyłeś ....... wuzetkę. Tak, to dobre ciacho, które większość ludzi kocha. Od razu wiesz, od kogo jest. No, bo, kto inny, mógłby kupić takie pyszności, jeżeli nie prześliczna i urocza, brązowooka niewiasta?
Dzwonek do drzwi, przerwał ci, chyba dziesiątą, czy tam jedenastą próbę ogarnięcia domu. Z wielkim zapałem rzucasz wszystko, co masz w rękach, robiąc jeszcze większy bałagan i otwierasz drzwi. Jakie było twoje zdziwienie, kiedy zamiast, żywej, oddychającej osoby zobaczyłeś ....... wuzetkę. Tak, to dobre ciacho, które większość ludzi kocha. Od razu wiesz, od kogo jest. No, bo, kto inny, mógłby kupić takie pyszności, jeżeli nie prześliczna i urocza, brązowooka niewiasta?
Nie
zastanawiając się nad niczym, bierzesz je do kuchni i pochłaniasz, wręcz, jak
odkurzacz. Po zakończeniu konsumowania, patrzysz przez okno i widzisz jak twoja
ukochana gdzieś idzie. Wybiegasz na korytarz, zakładasz buty i bierzesz wiszące
na gwoździu klucze. Idziesz za nią, docierając do parku. Twoja luba wita się z
koleżanką i zaraz rozpoczyna się ich sesja zdjęciowa.
Nie zaszczycasz jej koleżanki, nawet jednym spojrzeniem, tylko ciągle patrzysz na każdy ruch Darii. Czas leci ci tak szybko, że nie orientujesz się, jak dziewczyny usiadły na ławce. Skradasz się do nich i zakrywasz właścicielce słodkich jak malina ust, oczy.
-Zgadnij, kto to? - szepczesz cichutko do jej ucha. Czujesz na sobie uważny wzrok dziewczyny obok, jednak się tym nie przejmujesz.
Nie zaszczycasz jej koleżanki, nawet jednym spojrzeniem, tylko ciągle patrzysz na każdy ruch Darii. Czas leci ci tak szybko, że nie orientujesz się, jak dziewczyny usiadły na ławce. Skradasz się do nich i zakrywasz właścicielce słodkich jak malina ust, oczy.
-Zgadnij, kto to? - szepczesz cichutko do jej ucha. Czujesz na sobie uważny wzrok dziewczyny obok, jednak się tym nie przejmujesz.
-Czyżby był,
to tajemniczy zielonooki mężczyzna? - pada pytania.
-Ja bym jeszcze
dodał, że najprzystojniejszy, najcudowniejszy i najlepszy siatkarz na świecie,
ale mogę zaliczyć twoją odpowiedź. – mówiąc, to, bierzesz ręce z jej oczu i siadasz
koło niej na ławce.
Siada koło
Ciebie jak, gdyby nigdy nic i ogląda zdjęcia razem z wami. Cieszysz się z tego,
czujesz, że się rumienisz.
-Są naprawdę
dobre. - mówi. Słuchasz i w głowie masz tylko dwa słowa : pocałuj mnie.
- E,
tam... są normalne. – odkładasz aparat
do futerału. – A wy się jeszcze nie znacie. To jest Paulina, moja przyjaciółka,
a to Zbyszek...mój.. sąsiad. - podali sobie ręce. „Ale co ja miałam
powiedzieć, jak określić, kim dla mnie jest? Nie powiedział, że mnie kocha,
powiedział, tylko że mu się podobam, a ja odróżniam te dwie rzeczy.”
- To ja już
będę lecieć. Zadzwonię później. - Słyszysz głos swojej koleżanki, dajesz jej
buziaka w policzek i patrzysz jak odchodzi. Między wami panuje niezręczna
cisza. Patrzysz w przestrzeń. Widzisz opadające z drzew liście i ulicę.
Ruchliwą ulicę. Ludzi, spieszących się nie wiadomo gdzie. Są tacy zabiegani. A
przecież życie mija tak szybko, trzeba z niego korzystać!
Nie wiesz jak
ją przerwać.
-Może pójdziemy się przejść? - proponujesz i tak
nic lepszego nie wymyślisz. Próbujesz wstać, jednak czujesz czyjąś rękę na
swojej. Nie przeszkadza Ci to, a, jednak czujesz się dziwnie. Przecież nie
powiedział Ci, że Cię kocha. Powoli wysuwasz rękę. Słyszysz cicho „dlaczego?”****
Szczerze? co za prostackie
zachowanie. najwspanialszy, najlepszy... co jeszcze? No bez jaj. Jakiś kiepski
żart. Coś czuję, że się nie polubimy. A szkoda, otwarta jestem na ludzi, ale
ten typ, a! szkoda gadać. Biedna Daria. Nie miała się już w kim zakochać?
Wybrała jakiegoś umięśnionego idiotę... Boże, Boże, dlaczego?! Najwspanialszy,
pfi! no co za gbur, ja nie mogę, dlaczego zawsze każdy facet którego spotykam
to gbur? Myślałam, że chociaż o Bartmanie uda mi się zmienić zdanie, jednak
nie. Przykro mi, nasz wstęp nie był dobry. Zadufany w sobie, próżniak. tyle w
tym temacie.
Faceci to świnie. Po prostu.
-------------------------------------------------------------------------
Tak więc kolejny.
Napływa pierwsza krytyka, i szczerze na to czekałyśmy. :)
Więc pytanie do Was Kochane Czytelniczki - co sądzicie o naszej narracji? Czy przeszkadza Wam? Czy mamy ją zmienić?
+ Mamy tak zryte nastroje, że aż przepraszamy za okropność tego rozdziału.
Ja jak zwykle sprawy sercowe. -.-
A Estera coś tam w domu.
+ Przepraszamy jeszcze raz, następny będzie lepszy... obiecujemy.
A , Estera ma jakieś widzi mi się na dziesięć komentarzy, nie dyskutuję.
K i E
niebieskamalina
hehe opinia końcowa jej koleżanki wymiata ^^
OdpowiedzUsuńa mi się wasza narracja właśnie bardzo podoba :)
Narracja mi nie przeszkadza. Powiedziałabym też, że jest bardzo ciekawa, bardzo rzadko spotykana. Dodatkowo bardzo dobrze się to wszystko czyta.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to mi się podobał :D
Zapraszam też do siebie http://volleyball-in-my-life.blogspot.com/
Narracja bardzo fajna - nie mam zastrzeżeń. :) Rozdział również interesujący. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Bardzo ciekawy, ale nie zgadzam się z opinią tej koleżanki i wątpie , że Bartman by się tak odezwał :D Co do narracji interesująca :) /lamus
OdpowiedzUsuńDrogi Lamusie! p. Bartmana osobiście nie znamy, możemy się domyślać jak się mógł zachować. No cóż, to tylko nasza bujna wyobraźnia... :)
UsuńPozdrawiamy
K i E
niebieskamalina
Czytając waszego bloga, można zauważyć tą wyobraźnię :D Jesteście bardzo pomysłowe i blog mi się podoba. Ja po prostu nie zgadzam się z końcową opinią. Również pozdrawiam :)/lamus
OdpowiedzUsuńDziękujemy!<3
Usuńpo prostu nie przepadamy za panem Bartmanem, dlatego może tak to wyszło. :P
Pozdrawiamy po raz drugi! :D
k i e
niebieskamalina
To dlaczego o nim piszecie ten blog, jeśli za nim nie przepadacie? :)
UsuńPozdrawiam po raz kolejny ;D /lamus
Bo lubimy czytać o nim opowiadania, i wyobrażać sobie, że nie jest chamski, czy coś. :P tak na poważnie, po prostu szukałyśmy kogoś i on wydał się nam być odpowiednim :))
Usuńk i e
niebieskamalina
Myślę, że on nie jest "chamski", lecz prawdomówny i cenię u Niego tą cechę. :) Jestem ciekawa jak potoczą się dalej losy bohaterów. /lamus
UsuńBoże, kuna jesteś idiotką -.- Kto nie lubi Bartmana, ten nie lubi, idź tam w krzaki, bo Misiu na Ciebie czeka xD
UsuńPrzepraszam za koleżankę.... ma zły humorek. Więc ja wyjaśnię, o co chodzi z tym, oto jakże nam ważnym Panem.
No, więc, Bartman, nie jest chamski, jest tylko trochę, w naszym opowiadaniu oczywiście, zadufany w sobie..., jeśli mogę tak to określić. A końcowa ocena Pauliny, jest taka, ponieważ, pewnie miała napięcie przedmiesiączkowe i hormony jej buzują :)
Pisała dla was, jakże miła i kochająca Estera.
ps. te komentarze, nie liczą się do tych 10 co mają się pojawić, żeby był nowy rozdziałek xD wiem, ubóstwiacie mnie :)
Usprawiedliwienie Pauliny genialne xD
UsuńNie ma za co przepraszać :) to była miła rozmowa. Pozdrawiam, mam nadzieję po raz ostatni pod tym wpisem :D