środa, 5 grudnia 2012

Trzeci rozdział.


„Kocham Cię, a miłością swoją, mógłbym nakarmić cały świat...”

Wracasz do domu z uśmiechem na ustach. Wchodzisz do swojej ulubionej kawiarni.
- Dzień dobry pani Krysiu!- mówisz na wejściu. - Ma pani może dwa kawałki wuzetek?
- A tak się składa , że mam. – odpowiada ci z uśmiechem.
-To w takim razie po proszę.
- A co się dziś stało, że dwie? –spytała ciekawska ekspedientka - Czyżby mężczyzna?-
Czujesz, że nieco się zarumieniłaś. - To dobrze dziecko, dobrze.. Ktoś taki jak ty, nie powinien być sam. – papla dalej, niczym się nie przejmując.
-  Ile płacę?- pytasz cicho, dalej zawstydzona.
- Nic. Na koszt firmy, leć do niego, bo pewnie czeka. – ostanie uśmiechy i grzeczne słówka na do wiedzenia i już cię nie ma.

 Postanowiłaś zrobić mu mały prezent, więc odniosłaś swój kawałek ciasta do mieszkania, a drugi wzięłaś ze sobą  i zaniosłaś pod drzwi zielonookiego. Wiedziałaś, gdzie mieszka, coś wspominał Ci rano. Zadzwoniłaś do drzwi i uciekłaś niczym małe, przestraszone dziecko. Wróciłaś do mieszkania i błogo leżałaś chwilę, jednak szybko ci się to znudziło. Postanowiłaś wyjść porobić trochę zdjęć. Wzięłaś aparat, wykonałaś telefon do Pauliny, swojej przyjaciółki i spotkałyście się w parku. Uwielbiałaś, kiedy Paula Ci pozowała. Była obyta z aparatem i to wszystko, jakoś, tak lepiej ci szło. Czerwony sweter Twojej koleżanki idealnie pasował do otaczającej was aury. Usiadłyście na ławce i oglądałyście zdjęcia , gdy ktoś nagle zakrył ci oczy..



Dzwonek do drzwi, przerwał ci, chyba dziesiątą, czy tam jedenastą próbę ogarnięcia domu. Z wielkim zapałem rzucasz wszystko, co masz w rękach, robiąc jeszcze większy bałagan i otwierasz drzwi. Jakie było twoje zdziwienie, kiedy zamiast, żywej, oddychającej osoby zobaczyłeś ....... wuzetkę. Tak, to dobre ciacho, które większość ludzi kocha. Od razu wiesz, od kogo jest. No, bo, kto inny, mógłby kupić takie pyszności, jeżeli nie prześliczna i urocza, brązowooka niewiasta?

Nie zastanawiając się nad niczym, bierzesz je do kuchni i pochłaniasz, wręcz, jak odkurzacz. Po zakończeniu konsumowania, patrzysz przez okno i widzisz jak twoja ukochana gdzieś idzie. Wybiegasz na korytarz, zakładasz buty i bierzesz wiszące na gwoździu klucze. Idziesz za nią, docierając do parku. Twoja luba wita się z koleżanką i zaraz rozpoczyna się ich sesja zdjęciowa.
Nie zaszczycasz jej koleżanki, nawet jednym spojrzeniem, tylko ciągle patrzysz na każdy ruch Darii. Czas leci ci tak szybko, że nie orientujesz się, jak dziewczyny usiadły na ławce. Skradasz się do nich i zakrywasz właścicielce słodkich jak malina ust, oczy.
-Zgadnij, kto to? - szepczesz cichutko do jej ucha. Czujesz na sobie uważny wzrok dziewczyny obok, jednak się tym nie przejmujesz.
-Czyżby był, to tajemniczy zielonooki mężczyzna? - pada pytania.
-Ja bym jeszcze dodał, że najprzystojniejszy, najcudowniejszy i najlepszy siatkarz na świecie, ale mogę zaliczyć twoją odpowiedź. – mówiąc, to, bierzesz ręce z jej oczu i siadasz koło niej na ławce.
Siada koło Ciebie jak, gdyby nigdy nic i ogląda zdjęcia razem z wami. Cieszysz się z tego, czujesz, że się rumienisz.
-Są naprawdę dobre. - mówi. Słuchasz i w głowie masz tylko dwa słowa : pocałuj mnie.
- E, tam...  są normalne. – odkładasz aparat do futerału. – A wy się jeszcze nie znacie. To jest Paulina, moja przyjaciółka, a to Zbyszek...mój.. sąsiad. - podali sobie ręce. „Ale co ja miałam powiedzieć, jak określić, kim dla mnie jest? Nie powiedział, że mnie kocha, powiedział, tylko że mu się podobam, a ja odróżniam te dwie rzeczy.”
- To ja już będę lecieć. Zadzwonię później. - Słyszysz głos swojej koleżanki, dajesz jej buziaka w policzek i patrzysz jak odchodzi. Między wami panuje niezręczna cisza. Patrzysz w przestrzeń. Widzisz opadające z drzew liście i ulicę. Ruchliwą ulicę. Ludzi, spieszących się nie wiadomo gdzie. Są tacy zabiegani. A przecież życie mija tak szybko, trzeba z niego korzystać!

Nie wiesz jak ją przerwać.

-Może pójdziemy się przejść? - proponujesz i tak nic lepszego nie wymyślisz. Próbujesz wstać, jednak czujesz czyjąś rękę na swojej. Nie przeszkadza Ci to, a, jednak czujesz się dziwnie. Przecież nie powiedział Ci, że Cię kocha. Powoli wysuwasz rękę. Słyszysz cicho „dlaczego?



 ****

Szczerze? co za prostackie zachowanie. najwspanialszy, najlepszy... co jeszcze? No bez jaj. Jakiś kiepski żart. Coś czuję, że się nie polubimy. A szkoda, otwarta jestem na ludzi, ale ten typ, a! szkoda gadać. Biedna Daria. Nie miała się już w kim zakochać? Wybrała jakiegoś umięśnionego idiotę... Boże, Boże, dlaczego?! Najwspanialszy, pfi! no co za gbur, ja nie mogę, dlaczego zawsze każdy facet którego spotykam to gbur? Myślałam, że chociaż o Bartmanie uda mi się zmienić zdanie, jednak nie. Przykro mi, nasz wstęp nie był dobry. Zadufany w sobie, próżniak. tyle w tym temacie.


Faceci to świnie. Po prostu.

-------------------------------------------------------------------------

Tak więc kolejny.
Napływa pierwsza krytyka, i szczerze na to czekałyśmy. :)
Więc pytanie do Was Kochane Czytelniczki - co sądzicie o naszej narracji? Czy przeszkadza Wam? Czy mamy ją zmienić?

+ Mamy tak zryte nastroje, że aż przepraszamy za okropność tego rozdziału.
Ja jak zwykle sprawy sercowe. -.-
A Estera coś tam w domu.

+ Przepraszamy jeszcze raz, następny będzie lepszy... obiecujemy.
A , Estera ma jakieś widzi mi się na dziesięć komentarzy, nie dyskutuję.
K i E
niebieskamalina

12 komentarzy:

  1. hehe opinia końcowa jej koleżanki wymiata ^^
    a mi się wasza narracja właśnie bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Narracja mi nie przeszkadza. Powiedziałabym też, że jest bardzo ciekawa, bardzo rzadko spotykana. Dodatkowo bardzo dobrze się to wszystko czyta.
    A co do rozdziału to mi się podobał :D

    Zapraszam też do siebie http://volleyball-in-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Narracja bardzo fajna - nie mam zastrzeżeń. :) Rozdział również interesujący. :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy, ale nie zgadzam się z opinią tej koleżanki i wątpie , że Bartman by się tak odezwał :D Co do narracji interesująca :) /lamus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Lamusie! p. Bartmana osobiście nie znamy, możemy się domyślać jak się mógł zachować. No cóż, to tylko nasza bujna wyobraźnia... :)
      Pozdrawiamy
      K i E
      niebieskamalina

      Usuń
  5. Czytając waszego bloga, można zauważyć tą wyobraźnię :D Jesteście bardzo pomysłowe i blog mi się podoba. Ja po prostu nie zgadzam się z końcową opinią. Również pozdrawiam :)/lamus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy!<3
      po prostu nie przepadamy za panem Bartmanem, dlatego może tak to wyszło. :P
      Pozdrawiamy po raz drugi! :D
      k i e
      niebieskamalina

      Usuń
    2. To dlaczego o nim piszecie ten blog, jeśli za nim nie przepadacie? :)
      Pozdrawiam po raz kolejny ;D /lamus

      Usuń
    3. Bo lubimy czytać o nim opowiadania, i wyobrażać sobie, że nie jest chamski, czy coś. :P tak na poważnie, po prostu szukałyśmy kogoś i on wydał się nam być odpowiednim :))
      k i e
      niebieskamalina

      Usuń
    4. Myślę, że on nie jest "chamski", lecz prawdomówny i cenię u Niego tą cechę. :) Jestem ciekawa jak potoczą się dalej losy bohaterów. /lamus

      Usuń
    5. Boże, kuna jesteś idiotką -.- Kto nie lubi Bartmana, ten nie lubi, idź tam w krzaki, bo Misiu na Ciebie czeka xD

      Przepraszam za koleżankę.... ma zły humorek. Więc ja wyjaśnię, o co chodzi z tym, oto jakże nam ważnym Panem.
      No, więc, Bartman, nie jest chamski, jest tylko trochę, w naszym opowiadaniu oczywiście, zadufany w sobie..., jeśli mogę tak to określić. A końcowa ocena Pauliny, jest taka, ponieważ, pewnie miała napięcie przedmiesiączkowe i hormony jej buzują :)


      Pisała dla was, jakże miła i kochająca Estera.

      ps. te komentarze, nie liczą się do tych 10 co mają się pojawić, żeby był nowy rozdziałek xD wiem, ubóstwiacie mnie :)

      Usuń
    6. Usprawiedliwienie Pauliny genialne xD
      Nie ma za co przepraszać :) to była miła rozmowa. Pozdrawiam, mam nadzieję po raz ostatni pod tym wpisem :D

      Usuń