wtorek, 5 lutego 2013

Dziesiąty rozdział


„Śmiejesz się w głos i nie obchodzi cię to, czy ustoję, czy upadnę


- Czas się zbierać. – mówiąc to przeciągnąłeś się na krześle w kuchni. Miło się rozmawiało z Pauliną, jednak co miłe szybko się kończy.
- Jak chcesz to możesz przespać się tutaj. Mam pokój gościnny. – powiedziała, z lekkim wahaniem. – Zresztą... chyba powinniśmy na ten temat porozmawiać, nie sądzisz? – nie czekając na odpowiedz chłopaka, zaczęła szybko mówić. – Bo wiesz, jesteś kimś ważnym w moim życiu i nie chcę cię stracić, zwłaszcza, że jedna osobo już odeszła... dlatego myślę, że muszę to wyjaśnić. Ta sytuacja... była dla mnie zaskakująca. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Może dlatego, że byłam smutna? Nie wiem. Nie potrafię, nawet wytłumaczyć swojego zachowania, jednak wiem, że to się nigdy nie powtórzy. Jak już mówiłam, bardzo zależmy mi na twojej przyjaźni, nie chcę tego zepsuć. Czuję, że, jeżeli ty... – nie mogłaś powiedzieć tego słowa. – Nie dałabym sobie rady. W tym momencie, jesteś jedyną osobą, na jaką mogę liczyć, mam nadzieję, że to rozumiesz.- wzięłaś krótki wdech, a widząc zszokowaną minę Michała, szybo dodałaś -  Wiem, że już mi wybaczyłeś, ale... czułam, że muszę to wyjaśnić. Dlatego... jeszcze raz przyjmij moje przeprosiny.
- Twoje przeprosiny są niepotrzebne, bo to JA powinienem cię błagać na kolanach, żebyś mi wybaczyła. Zachowałem się, jak ostatni dupek uciekając, bez jednego słowa. Ta sytuacja, też mnie zaskoczyła. Przyjmuję twoje przeprosiny jeszcze raz, chociaż uważam, że są niepotrzebne i zbędne. Też jesteś dla mnie kimś ważnym w życiu i nie chcę tego wszystkiego, co z tobą przeżyłem, tracić. To byłaby wielka strata. – mówiąc to wstałeś i objąłeś ją mocna. – W takim razie, ty też przyjmij moje przeprosiny jeszcze raz. – powiedziałeś, uśmiechając się do niej szeroko.
- Dziękuję i również wybaczam. – odwzajemniła twój uśmiech. – To jak zostajesz na noc? – zapytałaś się, jeszcze raz, tym razem pewniej.
-Yhy... – przytaknął, a ty rozpromieniona poszłaś szykować dla niego pokój.

           

„Bez ambicji, grzechu, wstydu i lęku no chodź, chodź ze mną na do łóżka”


Wypoczęci i zwarci, poszliście pozwiedzać okolice. Przyjechaliście na miejsce, późno w nocy, mimo to, przed spaniem wypakowaliście się, żeby później mieć jak najwięcej czasu. Rozmawialiście ze sobą lekko, a z waszych twarzy nie znikał uśmiech. Wszystko szło jak najlepiej, jeżeli nie powiedzieć by wspaniale.
- Masz ochotę się czegoś napić? – zagadnąłeś, kiedy przechodziliście koło jakiejś knajpki z jedzeniem.
- Tak, chętnie. – odpowiedziała, a ty pociągnąłeś ją w jej stronę. Usiedliście przy stoliku obok szklanej ściany, z widokiem na ulice i przechodzących ciągle ludzi. Zaraz podeszła do was kelnerka, a ty nie pytając nawet o zdanie Darii zamówiłeś dwie wuzetki i mrożoną herbatę dla każdego. Dziewczyna odeszła, ciągle uśmiechnięta, co chwila obracając się i patrząc przez ramię. Za chwilę wróciła z zamówieniem i ciągle z tym  swoim wyszczerzem  na twarzy. Jak od tego ciągłego uśmiechania się, nie boli ją buzia?
            Jedliście ciastka i rozmawialiście, jednak waszą sielankę, przerwały trzy dziewczyny, z dużymi wypiekami na twarzy i czymś w dłoni. Na ich twarzach było widać zdenerwowanie.
- Prze - przepraszamy... – powiedziała jedna z nich ciągle się jąkając. – Czy mógłby pan... czy mógłby pan dać nam swój autograf? – ostatnia część wymówiła tak szybko, jak tylko się dało. Siatkarz patrzył chwilę na nie zdezorientowany, jednak szybko się, jeśli można powiedzieć, a raczej napisać, obudził i odpowiedział.
-Jasne, że tak. – wyciągnął rękę po notesik, a ta go podała. Szybko strzelił podpis każdej z dziewczyn na papierze. Zaraz podeszło więcej osób, a ty zachwycony swoją popularnością podpisywałeś wszystko, co tylko mogłeś. Nie zauważyłeś nawet zdegustowanej miny Darii i tego, że bez zapału je wuzetkę, którą przecież powinien każdy kochać.

            - No, ale co ci jest? Chodzisz naburmuszona przez cały dzień, a ja nawet nie wiem, o co. Jak mi nie powiesz, to się raczej nie domyślę, prawda? – spytałeś się, kiedy wychodziliście już z gorących źródeł. Cały dzień, chodziła jaka jakaś naburmuszona, jednak ty dopiero teraz postanowiłeś się jej spytać. Myślałeś, że jej zaraz przejdzie, że to tylko chwilowe. Jednak się pomyliłeś. Połowa dnia minęła, a ona dalej była zła na ciebie, jak dziecko, któremu się obiecało lizaka, a później się tą obietnicę złamało. Ta spojrzała na ciebie spod byka i przyśpieszyła kroku. Policzyłeś spokojnie do dziesięciu i uspokoiłeś się. Nie przyśpieszyłeś kroku, postanowiłeś ją puścić przodem. Mieszkaliście niedaleko źródeł, więc było małe prawdopodobieństwo, że się zgubicie. Włożyłeś dłonie do kieszeni i spojrzałeś na niebo. Była bezchmurna noc, a zachód słońca, był jakąś godzinkę temu. Ty miałeś klucze do domku, więc Daria będzie musiała poczekać na ciebie chwilę przed chatką. Stała oparta o ścianę koło drzwi. Szybko je otworzyłeś i puściłeś przodem, żeby weszła głębiej domu. Kiedy była w salonie, objąłeś ją od tyłu i położyłeś głowę na jej barku. Musiałeś się trochę schylić, bo była znacznie mniejsza.
- To dlaczego jesteś zła? – wyszeptałeś jej do ucha, nie zwalniając uchwytu i nie pozwalając, żeby się wyrwała. Przez jakiś czas była głucha cisza, kiedy nagle Daria stęknęła.
- No, bo.. one przerwały nam randkę, a ty na to pozwoliłeś. To było... niemiłe. – powiedziała i wydęła usta w podkówkę.
- Dlatego się złościsz? – spytałeś się jej, z uśmiechem na ustach. Kiedy ona pokiwała głową, ty pokręciłeś nią z rozbawieniem. – Jesteś taka urocza... żeby obrażać się o takie coś... – mówiąc co, obróciłeś ją przodem do siebie. Pocałowałeś ją mocno w usta, ale na krótko. – Nie mogę uwierzyć, że tylko oto. Nie wiedziałem, że będziesz zazdrosny o moich fanów. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy. – przyciągnąłeś ją bliżej, tak, że jej biodra opierały się o ciebie. – Dalej jesteś zła? – zapytałeś się jej, posyłając jej swój najpiękniejszy uśmiech.
- Hmmm.... zastanowię się.- odpowiedziała i sama przyciągnęła cię do pocałunku. Stęknąłeś w jej  usta, oddając go z wielkim zapałem. Chwyciłeś ją za biodra i podciągnąłeś do góry, żeby mogła zaplatać sobie je, wokół twoich, lędźwi. Ręce zarzuciła ci na kark i pogłębiła bardziej pocałunek. Niewiadomo, kiedy wasza akcja z poziomu, przeszła do parteru. Nie było wam niewygodnie i zimno, bo sytuację ułatwiał biały dywan, który pasował do ogólnego wyposażenia salonu. – Już się nie gniewam. – powiedziała, kiedy twoje pocałunki przeszły na jej szyję.
- Cieszę się. Naprawdę. – odezwał się koło twojego ucha, owiewając je miłym i ciepłym powietrzem.
- Bądź delikatny, dobrze? – zarumieniłaś się słodko przy tych słowach.
- Co tylko moja księżniczka sobie wymarzy. 

-----------------------------------------------
Jesteśmy z nowym rozdziałem, tym razem szybciej! 
Mamy nadzieję, że się cieszycie :) 
Jak widzicie, akcja brnie do przodu, ale jeszcze się z Wami nie pożegnamy :p 

Karolcia <xD> ma Pana Michała Winiarskiego na ścianie! 

Jeżeli najdziecie jakieś błędy (przecinki u mnie to przekleństwo) piszcie w komentarzach, zaraz poprawimy :) 

Pozdrawiamy 
K i E 
`by niebieskamalina

4 komentarze:

  1. boże jak ja kocham to opowiadanie . :D A co do przecinków to sorki ale zauważyłam że masz z tym problem xd Ale trudno, najważniejsza jest treść . ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaardzo jestem szczęśliwa, że rozdział pojawil się szybciej niż zwykle! Możecie częściej szybciej dodawać ;) Szkoda, że dziewczyny się tak oddaliły i nie potrafią pogadać, wyjaśnić i naprawić. Mam nadzieję, że wkońcu pogadają. Rozumiem ten ból, ja też mam problemy z przecinkami.. Rzadko zdarzają mi się błędy w pisowni a jak już coś nie tak to przecinek.. Także nie martw się, nie jesteś jedyna ;p No i dobrze, że się nie żegnacie, bo opowiadanie warte jak najdłuższego czytania ;) Pozdrawiam ;) /G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, a przecinki też nie są moją dobrą stroną ;)
    Zapraszam w wolnej chwili do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/02/07/rozdzial-21-kolejne-zmartwienie/

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajne opowiadanie, o dwóch fajnych siatkarzach :D chciałabym zaprosić na swoje, ledwo rozpoczęte :D
    http://wszystkojestniewaznejeslijestsiatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń