„Gdybym mógł
Gdybym tak mógł
Wydrzeć sobie serce
I odrzucić serce
I być bez serca”
Michał właśnie kończył trening. Czekałaś na niego pod halą. Mieliście razem pojechać po Darię i odwieść ją na lotnisko. Choroba Darii zajęła cały Twój umysł. O niczym innym nie myślałaś. Zapomniałaś nawet o Jochenie i o tym jak bardzo Ci go brakuje. Nie miałaś czasu zastanawiać się nad tym, czy do niego pisać, czy nie. On też tego nie robił. Stałaś teraz pod halą i przejechał samochód z rejestracją rzeszowską i wszystko wróciło. Czułaś, że musisz o tym komuś powiedzieć, żeby nie zabić się myślami. Twoje rozmyślania przerwał Michał, który wyszedł z hali, przywitał się z Tobą buziakiem w policzek.
- To jedziemy? - zapytał.
- Jedziemy, jedziemy. - odpowiedziałaś prawie niesłyszalnie. Michał otworzył przed Tobą drzwi i wsiadłaś do samochodu.
W radiu zaczęła grać piosenka Starego Dobrego Małżeństwa - Pożegnanie. ( koniecznie klik) Nie wytrzymałaś. To było za wiele dla Ciebie i Twojego umysłu. Serce pękało Ci z każdym słowem piosenki coraz bardziej. W Twoich oczach zaczęły gromadzić się łzy.
-Jak tam? - zapytał Michał.
- Beznadziejnie. Daria jest chora, Bartman zachowuje się jak burak, a Jochen nie ma. - powiedziałaś a z Twoich oczu zaczęły cieknąć łzy. - Jest źle. Nie odzywa się do mnie w ogóle, co ja sobie myślałam, Boże.. przecież gdyby chciał to by się odezwał! - powiedziałaś.
-Daj mi do niego numer. - uciął krótko.
- Po co Ci? Nie rób mu nic złego. - powiedziałaś.
- Po prostu daj i nie zadawaj zbędnych pytań. - powiedział Misiek nawet na Ciebie nie patrząc. Był skupiony na drodze.
- Dobrze. - powiedziałaś, wzięłaś jego telefon ze skrytki i wpisałaś numer Shopsa.
- Masz zapisany jako Jochen.
- Dzięki. - powiedział i pierwszy raz podczas drogi uśmiechnął się do Ciebie.
Dojechaliście na miejsce.
- Paula, idź do Darii, ja zaraz przyjdę, tylko muszę coś załatwić. - powiedział. Posłuchałaś i udałaś się do swojej przyjaciółki.
Nie chciałeś, żeby Paulina cierpiała przez jakiegoś dupka. Wyszukałeś numer Jochena w kontaktach. Nie zastanawiając się nawet co mu powiesz wcisnąłeś zieloną słuchawkę i zadzwoniłeś. Rozbrzmiało kilka sygnałów i w końcu usłyszałeś zachrypnięty głos siatkarza.
- Halo? - zapytał.
- Jochen? Tu Michał, przyjaciel Pauliny, pamiętasz mnie? - zapytałeś.
-Tak, pewnie, cześć. Czemu dzwonisz? - odezwał się jego zdziwiony głos.
- Ty się mnie pytasz czemu ja dzwonię? Paulina chodzi jak struta, nie odzywasz się do niej, ryczy co trzy sekundy, a ja nie wiem co mam jej powiedzieć! Zachowałeś się jak zwykły dupek! Nie będę Cię wyzywał, ale jeśli Ci choć trochę na niej zależy, to się zastanów. - wykrzyczałeś do słuchawki. - Ona też ma uczucia. - dokończyłeś już spokojniej
-Ona mnie kocha? - zapytałeś zdziwiony.
-Nie wiem czy Cię kocha, ale na pewno coś do Ciebie czuje. Nie chcę, żeby cierpiała. Zadzwoń do niej, jak Ci zależy. Muszę kończyć, przemyśl sobie to, co powiedziałem. - rzuciłeś i rozłączyłeś się. Poszedłeś w stronę Darii i Pauliny z myślą, że teraz będzie lepiej. Czułeś to w kościach.
„Wszyscy mówią mi - kiedyś przyjdą lepsze dni, ktoś na dobre zmieni mnie, czekam na ten dzień.”
Czułaś się wyczerpana psychicznie, fizycznie i duchowo. Siedziałaś w samochodzie Michała i jechaliście na lotnisko. Nie mogłaś się doczekać, aż to wszystko się już skończy.
- Mam dla Ciebie, Daria niespodziankę. - powiedział Michał uśmiechając się do lusterka. Spojrzałaś na niego zdziwiona i blado się uśmiechnęłaś.
- Jaką? - zapytałaś z uśmiechem na twarzy.
- Jadę z Tobą do Berlina! - powiedział i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Zwariowałeś? Przecież... a z resztą, jak chcesz to jedź, będzie mi raźniej. - powiedziałaś uśmiechając się. W głębi duszy cieszyłaś się z tego.
- A Ty, Paula, co o tym myślisz? - zapytał Michał.
-Jedź. Będziesz Darii potrzebny. - powiedziała dziewczyna patrząc się w tylko sobie znanym kierunku. Dojechaliście na lotnisko. I przyszedł ten najgorszy czas. Pożegnanie.
- Będę tęsknić. Dawajcie znać od razu co i jak. - powiedziała Paulina przytulając się do Was.
- My też. Pewnie. Od razu będziemy pisać. Trzymaj się. - powiedział Michał i szepnął Ci na ucho, żebyś nie przejmowała się Shopsem. Było Ci miło, że próbuje Cię pocieszyć.
No i odlecieli, a Ty zostałaś sama, nawet nie próbując się uśmiechać. Rozpłakałaś się jak dziecko. Wsiadłaś do samochodu Michała i pojechałaś na cmentarz, wyżalić się trupowi. A potem wróciłaś do domu.
Zastanawiałeś się nad słowami Michała. A co, jak ona też Cię kocha? Postanowiłeś nie zastanawiać się nad tym dłużej, po prostu wsiadłeś do samochodu i pojechałeś do Jastrzębia. Nie ważne, że było już po dziewiątej, a do Jastrzębia jedzie się około czterech godzin. Bo to nie było ważne w tej chwili. W tej chwili w sumie nic nie było ważne. Oprócz tego, że skrzywdziłeś dziewczynę, którą kochasz. Po trzech i pół godzinach jazdy byłeś już na miejscu. Nie wpadłeś na to, żeby kupić jej kwiaty czy w ogóle cokolwiek. Znalazłeś całodobową kwiaciarnie i kupiłeś bukiet z wszystkich róż, jakie tylko były w sklepie. Podjechałeś pod dom Pauliny, zadzwoniłeś do drzwi, lecz nikt nie otwierał. Usiadłeś na schodach i miałeś w planach nawet czekać do rana, byle by ją zobaczyć. I wtedy pod dom przyjechał samochód, wysiadła z niego Paulina.
- Jochen, co ty tu robisz? - zapytała.
-------------------------
Ach, niech żyją nutki tajemniczości!
Ah.. nie lubie takich zakończeń.. ;c Szkoda mi Pauliny, no ale na szczęście, dzięki pomocy Kubiaczka, Jochen zaczął naprawiać błędy. A Zbyszek, burak, to już zapomniał o Darii? Świetny blog ;* Pozdrawiam ;D /G.
OdpowiedzUsuńCo za zakończenie!! ;d
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego !! ;D
Zapraszam na nowy u siebie!!! ;3
http://sercezawszewielepiej.blogspot.com/
http://4volleyball44.blogspot.com/
Pozdrawiam :)))
jejku!! czekam z niecierpliwością na następny! Współczuję Darii. Jak ona się pozbiera? Paulina też nie ma łatwo. Czyżby Daria i Kubiak mieli się ku sobie ? ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie na część drugą :)
OdpowiedzUsuńhttp://powtorzmy-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam
-Vacker-